Romantycy wierzą, że istnieje nasz odpowiednik – nasza „druga połowa”, na którą musimy trafić i wtedy stworzymy udany i szczęśliwy związek. Często oczekujemy, że takiemu spotkaniu będą towarzyszyły niesamowite emocje i głębokie przeświadczenie, że na naszej drodze stanęła ta odpowiednia osoba.
Jak wielu z nas wierzy w mit o „drugiej połowie” i o zakochaniu, które spada na nas jak grom z jasnego nieba, niosąc ze sobą „prawdziwą miłość”? Niektóre badania mówią, że nawet co druga osoba, inne statystyki są o wiele wyższe. Jednak zamknięci w pułapce wyobrażeń swojego życia u boku „tej jedynej” lub „tego jedynego”, który ma nam się objawić w niezwykły sposób, czasem możemy przegapić naprawdę ważną w naszym życiu miłość.
Dziś będzie tylko jedna historia do opowiedzenia – o gonitwie za ideałem, czekaniu na wielką miłość i niedostrzeżeniu, że ta prawdziwa miłość przez długi czas nieśmiało rozwijała się tak blisko nas. Cały artykuł przeczytasz tutaj.