Bycie „nową narzeczoną taty” lub „nowym narzeczonym mamy” bywa trudne. Szczególnie, że to relacje oparte na czterech stronach. My będąc w roli kolejnego partnera i partnerki, możemy się starać i uważać, że jesteśmy w porządku, ale nie zawsze się to udaje. Trzeba sobie powiedzieć jasno, że nikt nie ma takiej mocy sprawczej, żeby rozbić dobry i silny związek dwóch kochających się i ufających sobie osób. Nawet jeśli weźmiemy pod uwagę sieć intryg oglądanych w serialach wenezuelskich i czasem dziejących się w rzeczywistości, to kiedy dwie osoby się naprawdę kochają i sobie ufają, to rzadko kiedy te „gierki” mogą zniszczyć taki związek.
Cały artykuł można przeczytać tutaj.