Piszę ten tekst przez pryzmat siebie jako przyjaciółki, koleżanki, znajomej – bo kiedy on nie dzwoni do niej, nie daje znaku życia, ona dzwoni do mnie i pyta: „Co to oznacza?”. Na ogół perspektywa panów jest zero-jedynkowa: „Jak mi zależy na kobiecie, to zawsze oddzwaniam, a jeśli nie mogę w danej chwili, to choć wysyłam SMS-a”. Tak, ale czasami życie komplikuje takie wydawałoby się proste sprawy. Jedną z najczęstszych przyczyn nieporozumień jest przecież komunikacja lub jej brak. Mam wrażenie, że niektóre kobiety mają ogromne pokłady cierpliwości do takich sytuacji. Czekają, czekają, czekają… Na co? Nie tylko na to, czy on w końcu zadzwoni, ale również na to, czy w ogóle da znak życia, czy w końcu się określi, co do bycia razem…. W sumie spotykają się od kilku tygodni, miesięcy, ale ona nie czuje, żeby on był naprawdę zaangażowany. Czasami warto słuchać własnej intuicji, a czasem dać kolejną szansę. Cały artykuł można przeczytać tutaj.