Obserwuję samodzielnych rodziców, którzy „solo” wychowują swoje dzieci. Dzielą się swoimi refleksjami na temat tego, jak trudno im czasem wyjść poza schemat dom – dziecko – praca. Znaleźć czas dla siebie i nie zatracić nadziei na znalezienie partnera, a w przyszłości – poukładania sobie życia na nowo… Do refleksji na ten temat skłonił mnie list od mężczyzny, który zakochał się w koleżance z pracy będącej po rozwodzie, mającej syna i… I właśnie na tym synu – jego zdaniem – jej świat się kończy, bo poświęca mu każdą wolną chwilę. Cały artykuł można przeczytać tutaj.